- – Z pożarem walczyło dziewięć zastępów straży pożarnej. Mieszkanie, w którym wybuchł pożar, całkowicie spłonęło. Łącznie zniszczenia są w 12 lokalach – powiedział dziennikarzom w niedzielę oficer prasowy Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu kpt. Przemysław Baniecki
- Dodał, że ewakuowanych musiało zostać 20 mieszkańców. Ci, którzy zamieszkiwali lokale na dziewiątym i 10. piętrze w klatce schodowej, w której wybuchł pożar, do tej pory nie mogą wrócić do swoich mieszkań
- Ciężko w tej chwili oszacować skalę zniszczeń w poszczególnych lokalach. Straty będą oceniane podczas wizji na miejscu w kolejnych dniach
- – Ogrzewanie już udało się na niektórych piętrach przywrócić, podobnie jak wodę. Działanie instalacji elektrycznej będzie przywrócone w większości budynku jeszcze dzisiaj – mówił inspektor techniczny Rafał Dąbrowski ze Spółdzielni Mieszkaniowej Kopernik
- – To największy pożar na terenie naszej spółdzielni od długiego, długiego czasu – dodał inspektor
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu
Do 12 wzrosła liczba mieszkań, w których ogień dokonał zniszczeń w wieczornym pożarze wieżowca. Mieszkańcy dwóch kondygnacji budynku przy ul. Gagarina nie mogą nadal wrócić do swoich lokali. Trzy osoby zostały ranne.
– Z pożarem walczyło dziewięć zastępów straży pożarnej. Mieszkanie, w którym wybuchł pożar, całkowicie spłonęło. Łącznie zniszczenia są w 12 lokalach – powiedział dziennikarzom w niedzielę oficer prasowy Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu kpt. Przemysław Baniecki.
Służby wciąż na miejscu
Dodał, że ewakuowanych musiało zostać 20 mieszkańców. Ci, którzy zamieszkiwali lokale na dziewiątym i 10. piętrze w klatce schodowej, w której wybuchł pożar, do tej pory nie mogą wrócić do swoich mieszkań. Pozostali wrócili do nich po pięciu godzinach akcji ratunkowo-gaśniczej.
– Staramy się przywrócić działalność wszystkich instalacji do stanu sprawności. Oczywiście tych, które możemy, czyli instalację elektryczną, ogrzewanie i wodę. Na dziewiątym i 10. piętrze nie jesteśmy w stanie w tej klatce przywrócić ich działania. Mieszkania na tych poziomach są jednak w tym momencie opustoszałe – powiedział mediom w niedzielę inspektor techniczny Rafał Dąbrowski ze Spółdzielni Mieszkaniowej Kopernik.
Dodał, że ciężko w tej chwili oszacować skalę zniszczeń w poszczególnych lokalach. Straty będą oceniane podczas wizji na miejscu w kolejnych dniach.
– Ogrzewanie już udało się na innych piętrach przywrócić, podobnie jak wodę. Działanie instalacji elektrycznej będzie przywrócone w większości budynku jeszcze dzisiaj. Oprócz tych dwóch pięter oczywiście. Jest jeszcze kwestia instalacji gazowej, ale nie jestem w stanie w tej chwili określić, kiedy ponownie zacznie ona działać – dodał.
Ekspertyzie podlegała będzie winda, która w tym momencie jest wyłączona z użytkowania. Mieszkańcy mogą skorzystać z windy w klatce obok, wjechać na górę i przejść na swoje kondygnacje.
Relacja świadków
– To największy pożar na terenie naszej spółdzielni od długiego, długiego czasu – mówił inspektor.
Jeden z mieszkańców bloku z ósmego piętra powiedział Polskiemu Radiu PiK, że w sobotę w trakcie pożaru nie było go w mieszkaniu.
– Koledzy, którzy przyjechali do pracy dali mi znać, że w moim mieszkaniu coś się pali. Wynajmowałem ten lokal. On znajduje się bezpośrednio pod mieszkaniem, w którym pojawił się ogień. Nie mam pojęcia, co mogło się zdarzyć. Moje mieszkanie jest zupełnie zalane. Do niczego się nie nadaje. Nie ma możliwości, aby w nim mieszkać. Dla mnie to nie jest nic nowego, bo też pracuję w straży i widziałem takie obrazki już kilka razy. Generalnie jednak sytuacja jest rzadko spotykana – wskazał.
Z większymi emocjami o tym, co działo się w sobotni wieczór w bloku przy ul. Gagarina, mówią sąsiedzi.
– Było groźnie. Zdecydowanie – wskazała z przejęciem starsza pani. Inna kobieta zrelacjonowała mediom przebieg wypadków. – Najpierw w oknach widać było kłęby ognia, takie nienaturalne. Potem gdy przyjechali strażacy, zmieniło się to w kłęby dymu. (...) Straszne. Mieszkam kawałek dalej. Przecież mieszkanie obok też musiały ogromnie ucierpieć. W tej okolicy Torunia nie pamiętam od lat takiego pożaru – podkreśliła.
Jeden z pracowników przywracających działalność mediów w bloku przy ul. Gagarina powiedział dziennikarzom, że nie widział jeszcze aż tak dużej skali zniszczeń w wieżowcu.
– Przyjechała jakaś firma sprzątająca, która po wejściu na dziewiąte piętro załamała ręce. Klatka obok przecież też – przynajmniej na dwóch piętrach – była zadymiona. Cały szyb windy jest zalany. Ta winda długo nie będzie działać. Wszystkie drzwi są na dziewiątym, 10. i 11. piętrze powyginane. Popatrzeć proszę na klamki. Przecież je stopiło – relacjonował reporterowi mężczyzna.
– Mieszkam na dziewiątym piętrze – mówił starszy mieszkaniec z sąsiedniej klatki. – Gdy wyszedłem z mieszkania, to nic nie było widać – westchnął ze smutkiem.
Ranne zostały trzy osoby
– To dwie kobiety mieszkające na 11. piętrze, a także strażak z PSP. Panie podtrute zostały dymem. Strażak ucierpiał w wyniku pęknięcia szyby podczas gaszenia ognia – wskazał kpt. Baniecki.
Przyczyna pożaru nie została jeszcze określona. Policja w niedzielę nadal będzie prowadziła czynności w tej sprawie. Osobom, które nie mogły wrócić do mieszkań, proponowane były lokale zastępcze. Nie skorzystali oni z tej możliwości i zorganizowali sobie noclegi we własnym zakresie. Chodzi o siedem osób.
Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści.
(MC)