Bywają optymistkami i pesymistkami, mają humory, potrafią się bawić jak dzieci. Świńskie osobowości nie przestają zadziwiać naukowców.
Pewnego dnia laboratoria uniwersytetu w Newcastle w Wielkiej Brytanii zamieniły się w prawdziwy chlew. W kilku pomieszczeniach badacze urządzili 36 świniom mieszkania. Jedne miały betonowe podłogi i drewniane klocki do czochrania się, inne były bardziej luksusowe, miały więcej przestrzeni i wygodne posłania z grubej warstwy słomy. Potem przez kilka dni naukowcy obserwowali ich mieszkańców. O tym, że domowe świnie są mądre i wrażliwe, zoolodzy wiedzą od dawna. Teraz okazało się, że świnie nie tylko są bardzo wrażliwe na otoczenie, ale też mają różne nastawienie do świata.
Praca naukowców z Newcastle, opisana w jednym z ostatnich numerów „Biology Letters”, nie polegała jedynie na obserwacji tego, jak zachowują się świnie w swoich mniej lub bardziej luksusowych chlewikach. To był dopiero pierwszy krok do wykazania, jak bogate życie wewnętrzne mają te zwierzęta. Naukowcy już wcześniej wiedzieli, że są świnie o osobowościach, które nazywali proaktywnymi – takie zwierzęta cechuje większa ruchliwość, upodobanie do zmienności. I są też świnie nazywane reaktywnymi – mniej aktywne i raczej ostrożne.
To typy osobowości podobne do ludzkich – jedni są raczej ekstrawertykami, inni introwertykami. U nas cechy te w połączeniu z aktualnym nastrojem wpływają na to, jak podchodzimy do życia. Pytanie, czy u świń jest tak samo?
Aby się tego dowiedzieć, badacze dobrali do eksperymentu świnie o proaktywnym i reaktywnym temperamencie. Następnie wykonywali z nimi proste ćwiczenie – umieszczali w pustym pomieszczeniu dwie miski, jedną z pysznymi, powleczonymi cukrem owocami, a drugą z ziarnami kawy. Świnie mogły swobodnie podchodzić do misek i próbować pokarmów. Po jakimś czasie naukowcy dostawili trzecią miskę, której zawartości nie można było jednoznacznie wywęszyć, trzeba było podejść do naczynia i sprawdzić, co jest w środku. Co się okazało? Świnki proaktywne odważnie podbiegały do miski, wierząc, że czeka je tam nagroda. Świnki reaktywne podchodziły do nieznanej miski o wiele rzadziej, pokazując, że nie wierzą w powodzenie tej próby – słowem, nastawione były pesymistycznie.
Ale co z tym mają wspólnego chlewiki w wersji „deluxe” i „standard”? Za pomocą lepszych lub gorszych warunków w pomieszczeniu badacze chcieli wywołać u zwierząt dobry lub kiepski nastrój. Nikt przecież nie lubi leżeć na betonowej podłodze w klitce. Ale okazało się, że nie u wszystkich świnek zmiana warunków życia wpływała tak samo na poziom optymizmu lub pesymizmu. Świnki proaktywne były zadowolone, niezależnie od tego, czy leżały na twardej podłodze, czy na miękkim posłaniu. Zupełnie inaczej było z „urodzonymi pesymistkami” – to, że miały niewygodne mieszkanie, natychmiast wpływało na ich nastrój i powodowało brak wiary w to, że w dodatkowej misce są smakołyki. Były jednak skłonne nieco bardziej optymistycznie podejść do swojego zadania, kiedy wcześniej wyspały się na miękkim posłaniu, co wprowadziło je w dobry nastrój. – U ludzi sytuację, w której nastrój wpływa na ocenę sytuacji, nazywamy błędem poznawczym. Teraz wiadomo, że tak samo wrażliwe na błędy poznawcze są świnie i u nich również gorsze środowisko wpływa na nastawienie do życia – mówi prof. Lisa Collins z Lincoln University, szefowa tego projektu.
To nie pierwszy eksperyment przeprowadzony przez prof. Collins z udziałem świń. Jej zespół od dłuższego czasu zaangażowany jest w odkrywanie zdolności poznawczych i umysłowości tych zwierząt, udomowionych przez człowieka około 7 tys. lat temu i do dzisiaj traktowanych jedynie jako chodzące szynki i balerony. O tym, że wciąż bardzo mało wiemy o tych zwierzętach, przekonał nas poprzedni eksperyment prof. Collins, tym razem z udziałem 72 prosiąt obojga płci. Wykazała w nim, że świńskie chrumkanie i kwiczenie może wyrażać całe spektrum uczuć, ale także temperament tych zwierząt. Badacze z jej zespołu najpierw odizolowali każdą świnkę na trzy minuty od reszty stada, a następnie na pięć minut wpuszczali do małego pomieszczenia, w którym stało albo białe wiadro, albo pomarańczowy pachołek. Żadnego z tych przedmiotów prosięta nigdy wcześniej nie widziały. Potem świnki wracały do reszty, a naukowcy obserwowali ich zachowanie. Okazało się, że te prosięta, które miały bardziej proaktywny temperament, kwiczały częściej i głośniej niż te wycofane. Niby nic odkrywczego, ale analogia do psychologii człowieka nasuwa się sama – u nas też ekstrawertycy gadają dużo i ogłaszają światu, co widzieli, a introwertycy wolą zachowywać swoje przeżycia dla siebie.
Co świnie do siebie mówiły? Tego oczywiście nie wiemy, ale prof. Collins jest przekonana, że dysponują one całym słownikiem pozwalającym na zaawansowane komunikowanie się. – Świnie to niezwykle społeczne zwierzęta, które wykorzystują sygnały wokalne na wiele różnych sposobów: do kontaktu z resztą grupy, do przywoływania potomstwa, krzyku ze strachu lub wyrażenia przygnębienia – mówi uczona. Łącznie naukowcy doliczyli się ok. 20 rodzajów chrząknięć i kwików, a przecież wiadomo, że większość komunikacji wśród tych zwierząt odbywa się pozawerbalnie, głównie za pomocą ich fenomenalnego węchu.
Stadna natura świń sprawiła, że w ich umysłach wykształcił się także wysoki poziom empatii polegający na zrozumieniu stanu psychicznego i emocji innych istot. Również człowieka. Jak dowiódł dr Christian Nawroth z Queen Mary University of London, już młode świnki całkiem sprawnie obserwują człowieka, położenie jego głowy i kierunek patrzenia, aby z dwóch osób wybrać tę, która zwraca na nie większą uwagę. Dr Nawroth wykazał też, że potrafią one wydedukować położenie smakołyku tylko dzięki obserwacji oczu człowieka, który patrzył w kierunku ukrytej w misce nagrody.
Świnie są też w stanie bezbłędnie rozróżniać poszczególne osobniki z grupy. Dla nich stado jest gronem towarzyszy o indywidualnych cechach i osobowościach. Jak dowiódł dr Morven McLeman z angielskiego The Centre of Animal Welfare w Hatfield, już młode zwierzęta nie tylko odróżniają członków swojej grupy od obcych świń, ale także nie sprawia im trudności rozróżnianie dwóch świń blisko ze sobą spokrewnionych, niemal identycznych pod względem wyglądu. Kierują się wówczas jedynie zapachem moczu swoich towarzyszek – to jest swoiste imię, którym posługuje się każda z nich.
Nauka społecznych zachowań rozpoczyna się u świń już w wieku dziecięcym – piszą w artykule „Thinking Pigs” dwie badaczki z Emory University, prof. Lori Marino i dr Christina M. Colvin. Prosiaki mają cały repertuar zabaw – ganiają się, uprawiają zapasy na niby, podskakują i wygłupiają się na różne sposoby, potrafią też chwytać pyszczkiem rzucaną piłkę, uwielbiają podrzucać do góry słomę. Podobnie jak dzieci, potrzebują tej zabawy, aby ich rozwój przebiegał prawidłowo. Jak piszą prof. Marino i dr Colvin, świnie, które miały możliwość bawienia się, były zdecydowanie lepiej rozwinięte umysłowo niż ich rówieśniczki z hodowlanych klatek.
Pełne zabaw dzieciństwo przyspiesza intensywny rozwój mózgu oraz wpływa na inteligencję tych zwierząt. Ich IQ jest prawdopodobnie wyższe niż psów czy nawet szympansów – przekonują uczeni z amerykańskiego Emory University. Dzięki temu świnie potrafią rozwiązywać skomplikowane testy. W jednym z najwcześniejszych, przeprowadzonych w latach 90. XX wieku, uczeni dowiedli, że świnia, dysponując wzrokiem podobnym do człowieka i swoją inteligencją, może obsługiwać komputer. Potrafi bowiem nauczyć się posługiwania zmodyfikowanym joystickiem i zaznaczać kursorem widoczne na ekranie komputera kształty kół lub kwadratów. Z tym zadaniem psy nie były w stanie sobie poradzić.
Naukowcy przeprowadzili też eksperymenty z wykorzystaniem luster, które są znakomitym narzędziem do wyznaczania poziomu samoświadomości i zaawansowania umysłowego zwierzęcia. Najbardziej znany eksperyment to tzw. test lustra, w którym sprawdza się, czy zwierzę, patrząc na swoje odbicie w lustrze, jest w stanie zrozumieć, że patrzy na siebie, czy raczej uważa, że to inny osobnik stojący naprzeciwko. Ten test u świń nie dał jednoznacznych wyników, ale z pewnością zwierzęta te przynajmniej częściowo rozumieją koncept lustrzanego odbicia. Jak pisze prof. Maciej Trojan z Zakładu Etologii Zwierząt Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu w książce „Na tropie zwierzęcego umysłu”, świnie potrafią wykorzystać lustro do znalezienia ukrytych przed nimi smakołyków – wiedzą, gdzie należy pójść, żeby znaleźć smakołyk, który widzą w lusterku. A trzeba naprawdę sporych zdolności poznawczych, by zrozumieć, że smakołyk nie znajduje się za taflą zwierciadła (tam szuka go większość zwierząt), ale po przeciwnej stronie, w odbiciu.
Te wszystkie eksperymenty tylko potwierdzają to, co wielu ludzi wie od dawna – świnie są bystrymi obserwatorami świata i niezwykle szybko się uczą. Nie tylko swoich imion nadawanych przez ludzi, ale także rozmaitych sztuczek, od przynoszenia kapci po skoki przez koło, podobne do tych, jakie w cyrku wykonują tygrysy. Rozwój mózgu młodej świni jest do tego stopnia podobny do rozwoju mózgu człowieka, że ostatnio naukowcy zdecydowali, iż to właśnie te zwierzęta będą służyć jako modele do poznania procesu uczenia się dzieci. Tak zwane atlasy ich mózgów przygotowali niedawno neurolodzy z University of Illinois. Przeprowadzili oni badania w tomografie komputerowym mózgów 16 prosiaków i znaleźli mnóstwo podobieństw do mózgu rozwijającego się dziecka.