Newsweek  >  Kultura Jak do tego doszło, nie wiem? Miłość o sobie dała znać

Jak do tego doszło, nie wiem? Miłość o sobie dała znać

6 min czytania
Zenon Martyniuk

Gdyby wielkomiejscy inteligenci nie wyśmiali potencjału emancypacyjnego zawartego w disco polo, Polacy byliby dziś dużo lepszym społeczeństwem – twierdzi Monika Borys w książce „Polski bajer”. Słusznie?

W powodzi afer i skandali politycznych ten incydent został szybko zapomniany, choć wydarzył się niecałe pół roku temu. Oto w klipie wyborczym znanego ekspiłkarza Tomasza Frankowskiego, kandydującego do Parlamentu Europejskiego z list Koalicji Obywatelskiej, wystąpił jego białostocki kolega Zenon Martyniuk. Kolega, ale zarazem król muzyki disco polo, lider zespołu Akcent. Martyniuk wprawdzie nie zachęcał wprost, by głosować na Frankowskiego, ale wystąpił obok niego, namawiał do pójścia na wybory, by na końcu uścisnąć kandydatowi dłoń, co musiało być przecież odczytane jako gest poparcia.

Sprawa miała swój dalszy ciąg. Rozpisywała się o niej większość popularnych mediów, nie tylko plotkarskich, a jeden z prawicowych portali pytał wprost, czy Martyniuk oszalał. I nie było to pytanie niedorzeczne, choć z innych powodów niż te, które miał na myśli autor artykułu, ganiący lidera Akcentu za jego wybór polityczny. Bo wspierając Frankowskiego, Martyniuk narażał się na gniew znacznej części swoich fanów, niekoniecznie sympatyzujących z Koalicją Obywatelską. W końcu muzyk wydał oświadczenie, że jego intencją było jedynie zachęcanie do pójścia na wybory. „Jestem tylko artystą”, stwierdził, odżegnując się od wszelkich sympatii politycznych.

Źródło: Newsweek Polska 35/2019
disco polo recenzja
 

Więcej